reklama
reklama

Nieudana środa drużyn z "okręgówek"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Tylko dwa punkty - oto cały dorobek drużyn z Ziemi Jarocińskiej, występujących w klasie okręgowej, w kolejnej odrabianej w środku tygodnia kolejce ligowej. Remisy ze spotkań wyjazdowych przywiozły Phytopharm Klęka i GKS Jaraczewo. Przegrały swoje mecze zespoły GKS-u Żerków, Gromu i Golina i przede wszystkim Jaroty II Witaszyce. Lider grupy VI uległ w Jarocinie 1:5 Zawiszy Łęka Opatowska, ale utrzymał prowadzenie.
reklama

Kasztelania Brudzew – GKS Żerków 4:3 (1:0)

Dobry mecz rozegrali w Brudzewie podopieczni Tomasza Szymkowiaka. Najpierw odrobili straty i z wyniku 2:0 dla gospodarzy (drugi gol dla Kasztelani padł na początku drugiej połowy z rzutu karnego za zagranie ręką) wyszli na prowadzenie 3:2 (gole Piotra Dolaty, Marcina Jujki i Kacpra Hetmańczyka)! Jeszcze siedem minut przed końcem wydawało się, że przywiozą do Żerkowa komplet punktów. W końcówce spotkania piłkarze GKS-u opadli jednak z sił, stracili koncentrację i po indywidualnych błędach stracili najpierw prowadzenie, a w 88. minucie także remis.

- Zagraliśmy najlepszy mecz w tej rundzie. Dominowaliśmy przez większość spotkania. Dogoniliśmy rywali i wyszliśmy nawet na prowadzenie. Mieliśmy sytuacji na „zamknięcie meczu”. Ale Kasztelania była niezwykle skuteczna. Z sześciu sytuacji wykorzystała cztery, odnosząc zwycięstwo. Patrząc na tabelę, znaleźliśmy się w strefie zagrożonej spadkiem. Dlatego dzisiejsza strata punktów bardzo boli – powiedział po meczu w Brudzewie trener GKS-u Tomasz Szymkowiak.

 

Rydzyniak Rydzyna – GKS Jaraczewo 1:1 (0:0)

Mecz w Rydzynie nie był porywającym widowiskiem. Oba zespoły głównie toczyły walkę w środku pola. Zarówno Rydzyniak jak i GKS stworzyli sobie po dwie sytuacje do zdobycia goli, po stałych fragmentach. Dopiero w końcówce spotkania zespół z Rydzyny w zamieszaniu podbramkowym objął prowadzenie. Na szczęście, dla podopiecznych Kamila Stefaniaka, po kilku minutach do remisu doprowadził Jakub Gabryszak.

 

Pogoń Książ Wlkp. - Phytopharm Klęka 1:1 (0:1)

Niewiele zabrakło podopiecznym Michała Gulcza do odniesienia zwycięstwa w Książu Wlkp. W wyrównanej pierwszej połowie to Phytopharm objął prowadzenie. Michał Parus w 36. minucie idealnie wyłożył piłkę Dominikowi Słomińskiemu, który w ostatnim okresie popisuje się niezłą skutecznością. Po zmianie stron Pogoń dążyła do wyrównania, ale długo „Zielarzom” udawało się utrzymywać prowadzenie. Pogoń nie zdołała doprowadzić do wyrównania nawet z rzutu karnego (strzał Piotra Galusika obronił Mikołaj Parus!). Dopiero dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gospodarze szczęśliwie (piłka odbiła się od nogi Marcina Parusa i zmyliła bramkarza biało-zielonych) zdobyli wyrównującego gola.

 

LZS Doruchów – Grom Golina 1:0 (0:0)

Grom przegrał minimalnie spotkanie, które powinien przynajmniej zremisować. W pierwszej połowie to podopieczni Sebastiana Waszkiewicza byli bliżsi objęcia prowadzenia. Dobre okazje do zdobycia goli mieli Krzysztof Gładczak i Mateusz Baranek. Po zmianie stron gospodarze objęli prowadzenie, wykorzystując „prezent” ze strony zespołu z Goliny. Filip Kornobis starał się utrzymać przy linii końcowej piłkę w boisku, ale z jego udanych starań skorzystali napastnicy drużyny z Doruchowa. Grom także zdołał umieścić piłkę w siatce rywali, ale arbitrzy, do czego przyznali się po meczu, niesłusznie gola nie uznali, odgwizdując spalonego wybiegającemu z głebi pola Tomaszowi Miedzińskiemu.

 

Jarota II Witaszyce – Zawisza Łęka Opatowska 1:5 (0:4)

Lider grupy VI nie popisał się w środowym pojedynku przeciwko Zawiszy Łęka Opatowska, doznając wstydliwie wysokiej porażki. Goście objęli prowadzenie po strzale z rzutu karnego. Po chwili powinien wyrównać Miłosz Kowalski, ale wycelował tylko w słupek. Zawisza to kolejny zespół, który w tych rozgrywkach wykorzystał dość beztroską grę rezerw Jaroty w obronie, dlatego już przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę goście mieli na swym koncie aż cztery trafienia, a Jarota II żadnego. Na początku drugiej połowy Zawisza zdobył kolejnego gola i losy meczu zostały rozstrzygnięte. Podopieczni Mirosława Czajki mieliby jeszcze szansę uzyskać korzystny wynik, gdyby wreszcie byli skuteczni. Ale podobnie jak w poprzednich meczach fatalnie pudłowali. Dopiero w końcówce meczu Krzysztof Matuszak wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul na Miłoszu Kowalskim. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama