Wiceburmistrz posprzątał gabinet i odszedł z urzędu [ZDJECIA, SONDA]

Opublikowano:
Autor:

Wiceburmistrz posprzątał gabinet i odszedł z urzędu [ZDJECIA, SONDA] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Robert Kaźmierczak był zastępcą Adama Pawlickiego przez blisko 14 lat. Pod koniec lutego złożył rezygnację. Teraz zakończył się okres wypowiedzenia. Wiceburmistrz posprzątał swój gabinet i opuścił urząd. Wczoraj pożegnali go współpracownicy.
 

 

W listopadzie 2002 roku Adam Pawlicki wygrał wybory i został burmistrzem Jarocina. Wówczas zaproponował Robertowi Kaźmierczakowi, dziennikarzowi „Gazety Jarocińskiej” objęcie funkcji swojego zastępcy.
 

Współpraca trwała niemal 14 lat. W ostatnim czasie jednak coś zaczęło się psuć i drogi obu panów zaczęły się rozchodzić.
 

Nie bez znaczenia dla atmosfery w urzędzie były sytuacje, kiedy dochodziło do sporych różnic zdań między Robertem Kaźmierczakiem a drugim zastępcą Adama Pawlickiego - Bartoszem Walczakiem [o tym więcej czytaj TUTAJ].
 

Konflikt narastał. Aż pod koniec lutego tego roku Robert Kaźmierczak złożył rezygnację z pełnionej funkcji. O przyczynach napisał w specjalnym oświadczeniu [więcej szczegółów znajdziesz TUTAJ].
 

Krótko po tym Adam Pawlicki zwolnił go z obowiązku świadczenia pracy, czyli przychodzenia do urzędu w okresie wypowiedzenia [więcej szczegółów TUTAJ].
 

Z końcem czerwca ten okres wypowiedzenia się zakończył. Robert Kaźmierczak posprzątał swój gabinet, w którym pracował przez blisko 14 lat, zabrał swoje rzeczy i odszedł z urzędu.
 

Dzień przed ostatecznym zakończeniem współpracy z Kaźmierczakiem burmistrz Adam Pawlicki zorganizował pożegnanie swojego długoletniego zastępcy.
 

Zaproszeni współpracownicy - urzędnicy, szefowie gminnych jednostek - zebrali się w sali Jarocin Sport. Były podziękowania, życzenia i prezenty.
 

Po zakończeniu spotkania Adam Pawlicki napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych:
 

„Dziś zakończył pracę w Urzędzie Miejskim w Jarocinie mój wieloletni współpracownik - Robert Kaźmierczak. Wraz z dyrektorami i kierownikami urzędu podziękowałem mu za blisko 20-letnią współpracę (w jarocińskim samorządzie - przyp. red.). Wiele z projektów, które realizował, sprawiło, że o Jarocinie było głośno, a nasz samorząd wyróżnił się na tle innych. Dziękuję za wspólne lata i życzę Ci wszystkiego najlepszego.”
 

 

Swój wpis - nieco dłuższy - umieścił także Robert Kaźmierczak [pełna treść PONIŻEJ].

 

„Dziś formalnie zakończyłem moją blisko osiemnastoletnią przygodę z jarocińskim samorządem. W listopadzie 2002 roku Burmistrz Adam Pawlicki zaproponował mi objęcie funkcji swojego zastępcy, czyli przejście na drugą stronę czepialskiego dziennikarza „Gazety Jarocińskiej”, krytyka poczynań samorządowców. Wyzwanie przyjąłem. Były dwie burzliwe kadencje w roli zastępcy burmistrza, przerwa na kadencję radnego Rady Miejskiej i 2 grudnia 2014 roku powrót do pracy w pokoju obok gabinetu burmistrza. Te 18 lat było przede wszystkim czasem realizacji mojej wielkiej pasji, którą był, jest i na zawsze pozostanie Jarocin. Był to jednak też okres forsowania niepopularnych rozwiązań i podejmowania niekiedy bardzo trudnych decyzji. Bywało różnie. Czasem z mojej strony padały niepotrzebne słowa, które mogły być niesprawiedliwymi osądami. Przepraszam tych, których zraniłem. Proszę o wybaczenie. Nie ma sensu, abym ponownie podawał powody rozstania po osiemnastu latach z jarocińskim samorządem. Trzy i pół miesiąca temu przedstawiłem je. Ci, którzy byli blisko widzieli, słyszeli i wiedzą. Dłużej się nie dało, chociaż bardzo chciałem dokończyć kilka zadań, których realizacji podjęliśmy się pięć, sześć lat temu z grupą fantastycznych osób pracujących w urzędzie miejskim i współpracujących z urzędem, pracujących w jarocińskich instytucjach kultury - bibliotece i muzeum, przedszkolach i szkołach, ośrodku pomocy społecznej, a także organizacjach pozarządowych i w spółkach komunalnych. Planowałem, że zakończę swoją pracę w samorządzie jarocińskim w połowie przyszłego roku, kiedy spełnią się do końca nasze marzenia. Stało się inaczej, ale te marzenia spełniają się. Dziś obserwuję z boku prace prowadzone w Parku Radolińskich. Niezmiernie cieszę się z rozpoczęcia remontu wnętrz Pałacu Radolińskich i czekam na przeniesienie tam wystawy Muzeum Regionalnego w Jarocinie. W lipcu zacznie się budowa nowego amfiteatru i renowacja ruin kościoła pw. św. Ducha. Każde z tych zadań to efekt pracy zespołu osób oddanych Jarocinowi, za co należą się im słowa uznania i podziękowania. Dla mnie praca z Nimi była zaszczytem. Warte podkreślenia jest, że te marzenia spełniają się przy znaczącym, bo każdorazowo ponad pięćdziesięcioprocentowym dofinansowaniu zewnętrznym. Życzę Gminie Jarocin, aby każde zadanie inwestycyjne miało tak korzystne finansowanie, albo nawet stuprocentową dotację, jak projekt „Szkoła ćwiczeń”, który dzięki pozyskaniu 1,3 mln zł będzie realizowany od września. Dziś dotarła do mnie jeszcze jednak bardzo dobra wiadomość. Rok temu z tym zwariowanym na punkcie Jarocina zespole podjęliśmy się dość ryzykownego zadania: przygotowania w ekspresowym tempie projektu, który będzie mógł połączyć dwie części naszego miasta: starówkę-rynek i przyległe ulice z zespołem pałacowo-parkowym. To wymaga przebudowy ulicy Wojska Polskiego i Poznańskiej. W ekspresowym tempie, przy niezwykłej życzliwości ze strony Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i Starostwa Powiatowego w Jarocinie, wsparciu rowerzystów z RoweLOVE - Jarocin, udało się skompletować dokumentację i złożyć wniosek do Funduszu Dróg Samorządowych, z którego Jarocin otrzyma 20 mln zł dotacji, tj. 70% dofinansowania zadania obejmującego przebudowę ulic Wojska Polskiego - Poznańska - Kaszatnowa - Do Zdroju - Wrzosowa - Maratońska. Powstaną trzy ronda (Wojska Polskiego - Wodna, Wojska Polskiego - Św. Ducha, Poznańska - Al. Niepodległości), powstaną przejścia dla pieszych skracających dojście z rynku do mojego kochanego parku, powstanie ścieżka rowerowa o długości 3,4 km. Ten projekt pozornie jest tylko kolejną inwestycją drogową, ale jego realizacja pozwoli na sklejenie dwóch części serca miasta. Czas na to, aby spróbować skleić to miasto i gminę nie tylko przestrzennie, nie tylko infrastrukturalnie, ale i w wymiarze społecznym, wspólnotowym. Jak to zrobić? Sporo podpowiedzi zostawił nam ks. Józef Tischner, dlatego jego książkę „Myśli o wolności, władzy i wspólnocie” pozwoliłem sobie podarować na pożegnanie burmistrzowi i jego najbliższym współpracownikom. Jeden egzemplarz zostawiłem dla siebie. Wyczytałem, że kiedy brakuje wolności i wspólnoty, uczestniczenie w sprawowaniu władzy może być się bardzo męczące, a nawet stać się udręką. Jeszcze raz dziękuję wszystkim, których przez te osiemnaście lat pracy w jarocińskim samorządzie spotkałem. Dziękuję Wam za to, że miałem zaszczyt z Wami współpracować, że mogłem usłyszeć od Was słowa wsparcia i reprymendy, że mogłem uczyć się od Was i Was podziwiać. To Wasza „wina”, że zakochałem się w Jarocinie. Dozgonnie. PS. Na tym zdjęciu ściany w pokoju, w którym spędziłem sporo lat są dziś puste. Wcześniej były przyozdobione obrazami namalowanymi przez Lenę, Marysię, kopią „Kuszenia św. Antoniego” Witkacego wykonaną przez Eugeniusza Banaszaka. Pan Eugeniusz podczas warsztatów prowadzonych przez Monikę Kulę zrobił też linoryt „Mops”, który wisiał nad moją głową. Dzięki tej wyprowadzce z samorządu nasze mieszkanie stało się galerią sztuki. Aleksander z plakatu „Nowsza Aleksandria” zgasił światło i powędrowaliśmy dalej razem.”

 

 

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE