Starosta: W każdym ugrupowaniu są osoby, które władzę traktują konsumpcyjnie i chcą korzystać z przywilejów

Opublikowano:
Autor:

Starosta: W każdym ugrupowaniu są osoby, które władzę traktują konsumpcyjnie i chcą korzystać z przywilejów - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Wybory Parlamentarne 2019. Wybory Parlamentarne 13 października 2019. Kandydaci w wyborach parlamentarnych 2019. Kandydaci z Jarocina. 

 

Rozmowa z LIDIĄ CZECHAK, kandydatką na posła Prawa i Sprawiedliwości, starostą jarocińskim

 


To trzeci pani start w wyborach parlamentarnych. Nie zniechęciły pani poprzednie porażki. Jaka jest motywacja tym razem?

 

Nie zdobyłam mandatu do tej pory, ale zawsze brakło mi minimalnej liczby głosów. Trudno zatem mówić o porażce, wyniki wyborów raczej mi pokazywały, że ludzie mi ufają. Każdy oddany na mnie głos traktuję jako wyraz poparcia dla mnie i moich działań. Uważam więc, że to sukces. A tak humorystycznie można powiedzieć, że byłam na „ławce rezerwowej”. Dlatego uważam, że warto spróbować kolejny raz. Pokazać, że cały czas jest się osobą pracowitą, skuteczną i aktywną. Oddać się do dyspozycji mieszkańców. Poza tym poprzez moje doświadczenie zawodowe - najpierw, jako dyrektora ARiMR-u i teraz, jako starosty - widzę, jakie są plusy tego, kiedy miasto ma swojego przedstawiciela w parlamencie. W związku z tym uznałam, że Jarocin też zasługuje na to, żeby takiego przedstawiciela mieć. Tym bardziej, że ugrupowanie, które reprezentuję, ma największą szansę, żeby wprowadzić do parlamentu większość swoich kandydatów. Uznałam więc, że należy wykorzystać tę możliwość i zdobyć mandat dla Jarocina.

 

 

 

Największą do tej pory sensacją tej kampanii wyborczej była rezygnacja z kandydowania wiceburmistrza Bartosza Walczaka i przekazanie poparcia - nie tylko swojego, ale i całego ugrupowania Ziemia Jarocińska z jej szefem burmistrzem Adamem Pawlickim - na pani rzecz [szczegóły TUTAJ]. Nie jest tajemnicą, że, kiedy była pani jarocińską radną bliżej pani było do opozycji niż do klubu Ziemi Jarocińskiej. Zaskoczyło panią teraz to poparcie? Jak pani ocenia ten krok?

 

Nie przeczę, zaskoczyło. Nie spodziewałam się. Ale bardzo się cieszę, bo zależy mi na dobrych relacjach z gminą, niezależnie od tego, czy uzyskam mandat posła, czy pozostanę na stanowisku starosty. To dla mnie ważna i miła informacja. Dlatego dziękuję za to poparcie. Odbieram je również jako wyraz uznania dla mojej pracy na rzecz lokalnej społeczności.

 

Po rezygnacji wiceburmistrza w powiecie jarocińskim nadal mamy siedmioro kandydatów. Czy to osłabia pani szansę na wygraną?

 

Myślę, że osoby, które pójdą do wyborów, będą zdecydowane, na które ugrupowanie zagłosują. Pójdą do urny i przede wszystkim będą szukały ugrupowania, a potem nazwiska kandydata z listy. Tak zazwyczaj jest w wyborach parlamentarnych. I moją rolą w kampanii jest to, aby na liście Prawa i Sprawiedliwości zaznaczyli właśnie moje nazwisko. Nie bez znaczenia będzie też przekonać tych niezdecydowanych, żeby poszli do wyborów. Do takich osób też będę starała się dotrzeć.

 

Nie boi się pani rozmawiać o trudnych tematach? Chociażby o tak zwanych „aferach na górze”, które co jakiś czas wybuchają. Myślę tu na przykład o ujawnionych ostatnio nadużyciach związanych z podróżami samolotowymi marszałka Marka Kuchcińskiego. Jakie jest pani zdanie na temat nadmiernego korzystania z przywilejów władzy?

 

W każdym ugrupowaniu znajdą się osoby, które władzę traktują może trochę za bardzo konsumpcyjnie i mają skłonności do nadmiernego korzystania z pewnych przywilejów. Ja tak nigdy swojej pracy nie traktowałam, ale wiem, że taka tendencja może się zdarzyć i obserwuję to nawet wśród moich koleżanek i kolegów samorządowców. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Ale jeśli już się zdarzają, to oceniam dane ugrupowanie po tym, czy i w jaki sposób reaguje na to. Dlatego dla mnie temat podróży marszałka Marka Kuchcińskiego został zamknięty w momencie, kiedy marszałek podał się do dymisji. Nie jesteśmy w stanie przy tylu członkach wyłapać tych, którzy będą nadużywali władzy. Ja bym tylko wymagała od kierownictwa swojego ugrupowania, żeby szybko i we właściwy sposób na to reagowało, żeby takie sytuacje więcej się nie zdarzały.

 

 

 

Wiele emocji i krytyki wywołały także ujawnione przez dziennikarzy metody działania pracowników ministerstwa sprawiedliwości, którzy mieli wykorzystywać hejt do dyskredytowania przeciwników politycznych. Co pani sądzi o takich metodach?

 

Zawsze byłam przeciwna jakiemukolwiek hejtowi. Nie popieram takich zachowań i metod działania. Z tego jednak co wiem, w tym przypadku naganne było zachowanie jednej i drugiej strony, bo pani, która miała na polecenie pracowników ministerstwa hejtować wskazane osoby, działała tak naprawdę na dwa fronty. Niezależnie od tego, jestem zdecydowanie przeciwna hejtowi.

 

Niespełna rok temu były wybory samorządowe. Została pani starostą. Jakieś argumenty za tym przemawiały, że się pani zgodziła. Czy, jeśli teraz uda się zdobyć mandat posła, nie będzie to w jakimś sensie zdrada tamtych zamierzeń i pokładanych w pani nadziei przez mieszkańców?

 

Ja patrzę na to jako na kolejny krok w skutecznym staraniu się o rozwój naszego powiatu. Ze względu na to, że nasze ugrupowanie (PiS) wygrało wybory do Rady Powiatu Jarocińskiego, na pewno będę się starała, żeby stanowisko starosty objęła osoba najlepiej do tego przygotowana. Ja na pewno będę się naszym powiatem interesowała i jeśli będzie taka potrzeba, będę oczywiście starała się służyć radą i pomocą. Taką rolę widzę też dla siebie w parlamencie. Nie wyobrażam sobie, żebym miała zasiąść w ławach sejmowych i na tym poprzestać. Biorę wzór z tych polityków, którzy skutecznie zabiegają o rozwój swojego regionu, odwiedzają go, wspierają samorządy, pokazują dobre rozwiązania i lobbują za korzystnymi zmianami. Ja sama, ze względu na moje doświadczenie, chciałabym się skupić na rolnictwie i na samorządzie - łączyć rząd z terenem.

 

 

 

Wynika z tego, że może pani powiedzieć: „oddam powiat w dobre ręce”. Czyje to mogą być ręce?

 

Na pewno nie jest to czas, żeby o tym mówić. Poza tym decyzja należy do koalicji, czyli radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Poza tym, uważam, że łatwiej mnie tutaj zastąpić, niż pozyskać przedstawiciela w parlamencie dla Jarocina. Nie zmierzam „oddawać” powiatu, może – jeśli wyborcy tak zdecydują – będę mogła jeszcze lepiej dla niego pracować.

 

Zostawi pani nie tylko powiat, ale przede wszystkim swoją rodzinę - męża i dorastających synów. Jak sobie pani wyobraża pogodzenie tych wszystkich ról?

 

Obserwując działalność posłów zauważyłam, że sama praca w parlamencie w Warszawie nie zajmuje zbyt dużo czasu. Są sesje, komisje - podobnie, jak w samorządzie. Posłowie dzielą się na tych, którzy lubią pracę przy Wiejskiej (adres siedziby sejmu - przyp. red.) i tych, którzy wybierają działanie w terenie. Ja właśnie taką rolę w terenie dla siebie widzę. Dlatego kontakt z rodziną, przy odpowiedniej organizacji pracy, nie będzie - mam nadzieję - problemem. Poza tym przez tyle lat mojej pracy, która - tak w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, jak i w starostwie - była i jest bardzo absorbująca, moi synowie się w jakiś sposób do tego przyzwyczaili. Mamy już wypracowany model wzajemnych relacji, który na razie się sprawdza. Rodzina bardzo mnie motywuje i wspiera. Jeśli tylko jest potrzeba, jest hasło „wszystkie ręce na pokład” i działamy wspólnie. Gdyby tak nie było, na pewno bym się nie zdecydowała na kandydowanie.

 

A propos rodziny - Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło szereg programów prorodzinnych, a w kampanii wyborczej proponuje kolejne przywileje finansowe dla kolejnych grup społecznych. Czy nasze państwo stać na takie rozdawnictwo?

 

Myślę, że to jest odpowiedzialność państwa i tego rządu, czy nas stać na takie wydatki, czy takie wspieranie rodzin nam się opłaca. Uważam, że programy prorodzinne są inwestycją w to, co jest szczególnie cenne - dzieci. Na razie premier pokazuje, że mamy wzrost gospodarczy, a co więcej w projekcie przyszłorocznego budżetu nie ma deficytu. Z drugiej strony wszystkie te programy są na pewno kołem napędowym, bo pieniądze z nich wracają przecież do naszej gospodarki.

 

 

 

Co w pierwszej kolejności może pani zrobić dla powiatu jarocińskiego, jako poseł?

 

Na pewno służba zdrowia i kondycja finansowa szpitala. To jednak bolączka nie tylko naszego powiatu. Wszyscy wiemy, jak sytuacja wygląda gdzie indziej. Poza tym, na pewno drogi. Przede wszystkim kolejny etap S11 czy rondo w ciągu ulicy Powstańców Wielkopolskich. Potrzeb i pomysłów jest wiele, dlatego pracy dla posła z Jarocina na pewno nie zabraknie.

 

 

 

 

 

 

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się. Również w sieci.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE