Przewodniczący nowomiejskiej rady Waldemar Tomaszewski wyszedł z propozycją, która spotkała się z dezaprobatą części radnych.
Waldemar Tomaszewski chciał, by w przypadku jeżeli ktoś jest krócej niż połowę czasu na komisji lub sesji, dostawał obniżoną stawkę.
- Dlaczego tak zaproponowałem? Dlatego, że już w poprzedniej kadencji radni opuszczali - czy to w trakcie sesji, czy podczas komisji - obrady. Nieraz nie byli nawet przez połowę trwania posiedzenia
- mówi przewodniczący rady.
- Później pani Julicie (w biurze obsługi rady - przyp. red.) się nie zgadzało - przyjeżdżali z Regionalnej Izby Obrachunkowej na kontrole i się okazywało, że diety mieli wypłacone wszyscy radni - 14, a w głosowaniu wzięło udział 13. Druga rzecz - ktoś wcale nie przychodzi i ma potrącane 20 %. Żeby być fair, tym, co wychodzą, trzeba potrącić chociaż 10 %.
Dużo nie brakowało, a propozycja przewodniczącego nie zostałaby przyjęta.
Za taką uchwałą zagłosowało tylko siedmiu. 5 wstrzymało się od głosu.
Kto był za przyjęciem propozycji "obcięcia" diet? Kto się wstrzymał od głosu? Ile dostają obecnie radni w ramach zryczałtowanej diety? Czytaj w aktualnym wydaniu "Gazety"