Kupił drona. Zrobił zdjęcia, a efekt jest oszałamiający [GALERIA]

Opublikowano:
Autor:

Kupił drona. Zrobił zdjęcia, a efekt jest oszałamiający [GALERIA] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Szymon Gruchalski jest nauczycielem wychowania fizycznego. Jego wielką pasją była i jest fotografia. Wykonuje profesjonalne sesje zdjęciowe. Dokumentuje kolarzy podczas Tour de France. Ostatnio kupił drona i dzięki temu powstają piękne obrazy prezentujące m.in. nasze miasto i okolice z zupełnie innej perspektywy.

 

 

 

Jak się zaczęła pana pasja fotograficzna?

Od dokumentowania wyczynów moich podopiecznych w klubie kolarskim. Tydzień w tydzień była okazja do podnoszenia swoich umiejętności fotograficznych na wyścigach. Pierwszą lustrzankę kupiłem w 2006 r. specjalnie na mistrzostwa Europy w kolarstwie górskiem, gdzie jechałem z zawodniczką, Karoliną Giezek. Zdjęcia z tej imprezy kupiły największe magazyny kolarskie w kraju.

Pasja stała się również źródłem zarobkowania, więc czy nie myślał pan, aby całkowicie się temu poświęcić?

Mam dewizę, że albo robię coś z zaangażowaniem, coś co daje mi radość, albo nie robię wcale. Wuefistą jestem też z powołania. Uważam, że dziś jestem bardziej aktywny niż 20 lat temu nawet. Uwielbiam też kontakt z ludźmi. Nie ukrywam, że praca w szkole jest w tym momencie bardziej pasją i chęcią spotkania wspaniałych, młodych, uśmiechniętych ludzi, niż źródłem utrzymania, bo koszty utrzymania i rozwoju firmy foto-wideo są potężne. Ale też dużo frajdy daje mi dokumentowanie życia szkoły i prowadzenie licealnych social mediów, zwłaszcza Instagrama. Młodzież też docenia dobre zdjęcia.

Czy robi pan wszelkie rodzaje zdjęć, czy też są takie, których pan odmawia?

Dobry fotograf, który utrzyma się na rynku, to ktoś, kto połączy artyzm z byciem rzemieślnikiem. Jeśli mam dobre podstawy, wiedzę i umiejętności, poradzę sobie w wielu dziedzinach fotografii. Pracuję w studio dla korporacji, robiąc portret biznesowy (Orlen, mBank), wykonuję repo ślubne (w gronie klientów kilku olimpijczyków), pracuję dla holenderskiej agencji sportowej (dla nich mam pracować na Tour de France w tym roku) czy Tour de Pologne oczywiście. Wykonuję zdjęcia produktowe, obsługuję kampanie reklamowe, naprawdę ciężko znaleźć dziedzinę, której bym nie spróbował chociaż. To też kwestia ambicji.

Co sprawiło, że zdecydował się pan na zakup drona?

Chęć rozwoju i wejście na rynek filmowy. Pracuję dla zawodowej grupy triathlonowej, z którą od 5 lat regularnie bywam na zgrupowaniach w Hiszpanii i tam najwięcej drona wykorzystywałem. Latam już od ponad 5 lat, a profil Szymon Gruchalski Drone i ostatnie zdjęcia, to znów bardziej przejaw pasji i potrzeba ujawnienia umiejętności, którymi nie było wcześniej czasu się pochwalić.

Ile czasu trzeba poświęcić na tworzenie tak pięknych zdjęć z wysokości?

Średnio potrzebuję godzinę na latanie. Tyle trwa golden hour. Z takiego lotu i z 50 zdjęć moją wewnętrzną krytykę przejdą 1-2 kadry, czasem wcale. Wcześniej prowadzę non stop obserwacje. Gdziekolwiek jestem, zawsze rozważam kadry, czy jadę rowerem, autem, czy idę do sklepu. Często mam listę rzeczy do zrobienia, ale czekam na konkretne warunki oświetleniowe i pogodowe. Obróbka to kolejne zadanie do wykonania, oko ludzkie jest bardziej doskonałe i widzi „ładniej” rzeczywistość niż matryca aparatu. Bez obróbki nie oddamy w ogóle klimatu wschodzącego rano słońca czy nocy nad miastem. W tym temacie jestem biegły raczej i więcej niż 10 minut na to już nie poświęcam.

Co jest najtrudniejsze w robieniu fotografii z drona? Czy takie historie, jak ta z brzozą na osiedlu w Jarocinie, kiedy trzeba było go ściągać za pomocą podnośnika z drzewa, często się zdarzają?

Najtrudniejsze jest ciągłe skupienie. Jeśli się lata nad miastem, nad ludźmi, nad autami, oczy muszą być dookoła głowy (drona) i trzeba mieć plan na wszystkie nieprzewidziane sytuacje, jakkolwiek to brzmi. Jest szereg procedur do wykonania, zanim zacznie się latać, które mają podnieść bezpieczeństwo lotu, już nie mówię o uprawnieniach i umiejętnościach technicznych latania nawet. Dobrym zwyczajem jest najpierw kupić drona za 200 zł, bez GPS, bez kamery, nim uczyć się latać, rozbić z dwa razy, bo to jest nieuniknione. Potem na dużym jest łatwiej i bezpieczniej. Brzoza - to było drugie drzewo w mojej karierze. Pierwsze zaliczyłem w Chorwacji nad klifem, a blizny po wspinaczce i zdejmowaniu drona z drzewa mam do dziś jako pamiątkę.

Jakie są pana kolejne plany? W jakim kierunku chciałby pan teraz pójść?

Cały czas idę naprzód w sporcie. W tym sezonie mam pojechać i z motocykla fotografować Tour de France. Tylko 8 fotografów na świecie ma prawo to robić z motocykla właśnie, więc to już jest coś. Mam też cel pracować na Igrzyskach Olimpijskich. Cały świat social mediów, na które dla klientów przygotowuję kontent często, zmierza w stronę video. Dlatego w tym kierunku rozwijam swoje kolejne umiejętności, także dronowe.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE