Wilgoć, pękające ściany, przeciekający dach i nieszczelne, stare okna - tak wygląda dwupiętrowy budynek komunalny w Chrzanie, który zajmuje pięć rodzin.
Gerard Rośniak mieszka tam ze swoją mamą i dwuletnią córką. W mieszkaniu czuć zapach stęchlizny. - Robię co mogę. Codziennie wycieram te ściany, ale to niewiele daje - Teresa Raźniak. Mówi, że boi się o zdrowie swojej dwuletniej wnuczki. Po śmierci mamy dziewczynki została tylko z nią i synem. - Ta wilgoć to nic dobrego. Wnuczka była w szpitalu i lekarz powiedział, że nie może w takich warunkach żyć - dodaje.
- Przysyłają do nas (urząd gminy w Żerkowie - przyp. red.) jakieś pseudofirmy. Robią jakiś pseudodach. A na coś porządnego nigdy nie mają pieniędzy. Ale na swoje potrzeby to mają - na fontanny, jakieś bzdury to mają - mówi oburzony mieszkaniec gminnej nieruchomości.
Burmistrz Żerkowa Jacek Jędraszczyk jest zdziwiony tym, że mieszkańcy mają pretensje do gminy o brak zainteresowania stanem budynku, w którym mieszkają. - Ja żadnego sygnału od nich nie miałem - zapewnia.
Ale obiecuje: - Przyjmuję tę informację. Sprawdzimy, co tam trzeba zrobić i na pewno podejmiemy działania. Nie wiem tylko, czy tak momentalnie można coś zaradzić, bo przy tej pogodzie te wilgociowe sprawy są trudne do usunięcia. Ale przyjmuję sprawę do załatwienia - zapewnia burmistrz.
Szczegóły w „Gazecie Jarocińskiej”.