"Umierają młodzi i dzieci, bo tutaj brakuje lekarzy i aparatury"

Opublikowano:
Autor:

"Umierają młodzi i dzieci, bo tutaj brakuje lekarzy i aparatury"   - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Marlena Bursztynowicz pochodzi z Jarocina. Od dwudziestu siedmiu lat mieszka i pracuje w Mediolanie położonym w Lombardii. To region, gdzie jest największe skupisko ludzi zakażonych na koronawirusa. W rozmowie opowiedziała o swoim życiu w okresie pandemii.

 

 

 

Pamiętasz kiedy po raz pierwszy usłyszałaś o koronawirusie?

Było to 3 tygodnie temu. Nie zdawałam sobie sprawy, że to będzie coś tak poważnego. Ze znajomymi się śmialiśmy z tego, „co tam korona!”. Dziś jest inaczej.

 

Ja zachowywali się na początku Włosi?

Nikt nie dowierzał, że to się dzieje. Zaczęło do nich docierać, kiedy zarażonych przybywało, a ludzie umierali. Wtedy ogarnął ich strach. Tak samo na początku zachował się rząd włoski. Nie wiedział co ma zrobić. Wreszcie premier ogłosił pandemię. Zamknięto przede wszystkim szkoły, kościoły, bary, teatry i poinformowano, że wirus się szybko rozprzestrzenia. W pierwszych dniach pandemii ludzie w panice wykupowali wszystko. Ostrzegano, że nie wiadomo, kto jest chory, bo zakażenie koronawirudem można przejść bezobjawowo. Początkowo mówiono, że na wirusa mogą umierać przede wszystkim osoby starsze oraz chorzy. Teraz się okazało, że umierają młodzi i dzieci, bo brakuje lekarzy i aparatury. Wczoraj zakaziło się aż 600 mieszkańców Mediolanu, a dzisiaj zmarło piętnastu lekarzy.

 

Co robią obecnie mieszkańcy Mediolanu?

Musimy nosić maseczki i rękawiczki jednorazowe, zwłaszcza udając się do supermarketu. Siedzimy wyłącznie w domu. Wychodzić możemy ze specjalnie wyrobionym dokumentem i tylko do apteki, lekarza, sklepu czy pracy. Przede wszystkim wolno nam korzystać ze sklepów czy aptek w odległości 200 m od domu. Na ulicach pojawiło się wojsko i to ono sprawuje obecnie kontrolę. Ci, którzy są na przymusowej kwarantannie mają zakaz wychodzenia z domu pod groźbą grzywny i procesu sądowego. Zdarzało się tak, że osoby zakażone chodziły sobie na spacery do parku. Mówi się, że zostaną wkrótce zamknięte supermarkety. Obecnie działają tylko niektóre fabryki i to ze skróconym czasem pracy. Sporo mieszkańców ma wolne i siedzi w domu. Wszystko skoncentrowało się na ludziach zakażonych wirusem, trudno jest tym, którzy mają inne dolegliwości. Do pracy mobilizuje się obecnie lekarzy na emeryturze.

 

Pracujesz?

Do 3 kwietnia mam płatne wolne, a potem nie wiem co będzie. Państwo chce wprowadzić specjalny zasiłek w wysokości 60 procent wypłaty. Rząd stara się, aby nikt nie stracił pracy. Ludzie jednak się boją o pensje i utrzymanie swoich mieszkań.

 

 

Jak wygląda dzisiejszy Mediolan?

Miasto, które tętniło życiem, było pełne turystów jest szare, bure, puste i ciche, choć mieszka tutaj ponad milion mieszkańców. Tego się nie da opisać. Mediolan wymarł. Ludzie boją się. Kościoły zamieniono w kostnice. W odległym o godzinę drogi Bergamo, dziennie odbywa się 1000 pogrzebów. Ludzie przebywający na oddziałach zakaźnych nie mogą widzieć się z rodziną, również w chwili śmierci są sami. Ciało poddawane jest kremacji, a przy pochówku może być najwyżej dwójka członków rodziny i to w odpowiedniej odległości. Brakuje miejsc na cmentarzach, krematoria nie nadąrzają z paleniem ciał. Wojsko wywozi więc samochodami trumny do krematoriów w innych regionach Włoch. To jest przerażające. Obecnie w całym mieście odbywa się dezynfekcja ulic i obiektów użyteczności publicznej.

Lekarze nagminnie powtarzają: „Nie wychodźcie z domu, jak zachorujecie, to nie będzie miał kto wam udzielić pomocy”. W telewizji podawano, że szkoły mają być zamknięte do września.

 

 

Jak obecnie zmieniło się twoje życie?

Wszystko. Przede wszystkim od tygodnia jestem zamknięta w swoim mieszkaniu i tak będzie na pewno do 3 kwietnia. Wychodzę tylko po zakupy i to z odpowiednim dokumentem, na którym wpisuję dokąd się udaję. Jeżeli mnie wylegitymuje policja i stwierdzi, że nie mówię prawdy, to czeka mnie grzywna. Włosi niestety nie lubią przestrzegać żadnych zasad. Dla nich to trudne. Nie wiem czy po obecnym wolnym będę mogła wrócić do pracy.

 

A jak Ty się czujesz. Mieszkasz tam sama z dala od rodziny, która jest w Polsce?

Czuje się dobrze, jednak nie mogę liczyć na czyjąś pomoc. Staram się zachować spokój, co nie jest łatwe i dostosować się do nakazów. Wstaje rano, zjadam śniadanie i sprzątam dom, który teraz lśni. Sporo czasu spędzam przy komputerze, oglądam też programy w telewizji, czytam książki.

 

Masz jakieś przesłanie dla Polaków?

Przede wszystkim, żeby siedzieli w domu i nie wychodzi bez potrzeby. Powinni też dbać o higienę. Mam tu na myśli częste mycie rąk. Nie powinni się też śmiać z tych którzy noszą maseczki. We Włoszech początkowo też nam mówiono, że mają ja nosić tylko osoby chore, obecnie mamy wychodzić z domu z maseczką i rękawiczkami i za każdym razem je wyrzucić. Trzeba się dostosować do rygoru i wszelkich nakazów. Tylko tak możemy zwyciężyć tę wojnę. Pozdrawiam Was serdecznie z wymarłego Mediolanu. Uważajcie na siebie.

 

 

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE