Pani Irena mieszka w Raszewach. Porusza się na elektrycznym wózku inwalidzkim.
Na początku września miała niemiłą przygodę. Pojechała do Żerkowa do apteki po lekarstwa. Nie wzięła telefonu komórkowego, bo był rozładowany. Kiedy dotarła na miejsce okazało się, że lekarstwa będą do odbioru za godzinę. Nie było jej warto wracać do Raszew. Postanowiła odwiedzić stare kąty w Żerkowie. Pojechała do pobliskiego lasu w kierunku Brzóstkowa. Tam jej wózek „zakopał” się i kobieta nie mogła wrócić do domu.
Jak dotarła do Żerkowa i kto jej pomógł - czytaj w „Gazecie Jarocińskiej”