Z pękającymi ścianami budynków, hałasem nie do wytrzymania musieli się zmagać mieszkańcy Dobieszczyzny po tym, jak w ubiegłym roku wybudowano nową drogę.
Przed przejściami dla pieszych zamontowano pasy dudniące. Kiedy kierowcy nie zwolnili, auta powodowały hałas [ZOBACZ TUTAJ]
Ojcem sukcesu może czuć się Jarosław Makowiecki. Kiedy interwencje u zarządcy drogi - starostwa powiatowego - nie pomagały, jeden z mieszkańców Dobieszczyzny rozpoczął nietypowy protest. Parkował swojego fiata przed pasami dudniącymi, żeby poskromić temperament piratów drogowych. Za pojazdem wystawiał trójkąt ostrzegawczy.
Ludzie wynajęli też kancelarię prawną, która napisała w ich imieniu pismo do starostwa powiatowego. Po dwóch miesiącach walki zarządca drogi zdemontował progi.
- Wszyscy, których posesje znajdowały się przy psach dudniących są zadowoleni z takiego obiegu sprawy. Jest wreszcie spokój i cisza. Wreszcie można normalnie żyć - mówi Jarosław Makowiecki.