Małżeństwo z dwójką dzieci przez dwa lata mieszkało w lokalu komunalnym w Żerkowie przy ulicy Moniuszki. Ojciec rodziny przyznaje, że nie miał zgody od gminy, żeby się tam wprowadzić, ale zrobił to za przyzwoleniem poprzedniej lokatorki.
- To mieszkanie załatwiła mi ta pani. Ona była znajomą Jędraszczyka - mówi mężczyzna. Twierdzi też, że burmistrz obiecał, że go tam zamelduje, ale nie dotrzymał słowa. - Jak przyszło co do czego, nie chciał mnie zameldować, a ta pani, która się w gminie zajmuje mieszkaniami, wzięła mechanika, wywiercili zamki i włożyli swoje klucze, a mnie z rodziną wyrzucili na bruk - stwierdza lokator. Burmistrz przedstawia swoją wersję wydarzeń. - Ten pan zajął gminne mieszkanie nielegalnie - informuje Jacek Jędraszczyk. - My nie możemy pozwolić na coś takiego. Jest uchwała, która reguluje zasady przydzielania mieszkań i musimy się tego trzymać - podkreśla.
A sekretarz gminy Michał Surma dodaje: - My o tym nawet nie wiedzieliśmy, ale przyszło pismo z jarocińskiej prokuratury z prośbą o wyjaśnienie, co dzieje się z tym mieszkaniem. Wynika z tego, że ktoś to zgłosił - mówi Surma. W tej sytuacji gmina podjęła kroki, aby rozwiązać problem nielegalnych lokatorów.
Jak się zakończyła sprawa zajęcia mieszkania poza kolejnością i co teraz dzieje się z rodziną - czytaj w „Gazecie Jarocińskiej”.