Jarocin. W poniedziałek, po sygnałach od naszych czytelników, pokazaliśmy zniszczoną strefę relaksu, która działa na jarocińskim rynku [ZOBACZ WIĘCEJ TUTAJ].
Informacja wywołała falę komentarzy, również na naszym profilu społecznościowym. Mieszkańcy oburzeni sytuacją nie przebierali w słowach. „Pijana gównarzeria”, „bydło z melin”, „trzoda i hołota” - pisali o potencjalnych wandalach [ZOBACZ TUTAJ]
O sprawie poinformowaliśmy Urząd Miejski w Jarocinie, a dokładnie Referat Gospodarki Komunalnej w Wydziale Rozwoju, który bezpośrednio nadzoruje urządzenia. Oficjalna odpowiedź na nasze pytania jeszcze nie nadeszła.
Rynek jest objęty miejskim monitoringiem, stąd wielu mieszkańców było przekonanych, że ustalenie sprawców pozostaje kwestią czasu. Nikt nie potrafił jednak wskazać dokładnego momentu, kiedy nastąpiła dewastacja. Część naszych czytelników pisała, że stało się to w sobotę w nocy. Inni, że hamaki był już zniszczone w piątek.
- Po kolejnych zniszczeniach, które następowały w ostatnich dniach zdecydowaliśmy, że hamaki i leżaki będą demontowane i chowane wieczorem - mówi wiceburmistrz Robert Kaźmierczak, który wrócił do pracy po przerwie urlopowej. - Monitoring miejski zarejestrował sytuację zniszczenia jednej z donic przez chłopca w wieku około 10 lat. Pozostałe zniszczenia urządzeń też w większości dokonywały bawiące się tam dzieci.
Czy urzędnicy wyciągną konsekwencje wobec rodziców dzieci ewentualnie opiekunów? - Od rodziców można, ale najpierw zostanie podjęta próba ustalenia tożsamości dziecka – deklaruje zastępca burmistrza.
Jesteście zaskoczeni?
[AKTUALIZACJA 18:00]
Kamery monitoringu uwieczniły moment dewastacji. W głębi kadru [ZOBACZ ZDJĘCIA - stopklatki w galerii] widać chłopca w pomarańczowej koszulce. To on, w biały dzień niszczy między innymi donicę. Drugi z chłopców skacze w butach po hamakach.
W ocenie obserwujących monitoring, sprawcy są z Jarocina, niewykluczone, że mieszkają w okolicy rynku. Trwa ustalanie ich personaliów.