Grał w Jarocinie. Teraz kibice chcą mu stawiać pomnik

Opublikowano:
Autor:

Grał w Jarocinie. Teraz kibice chcą mu stawiać pomnik - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Jeszcze pięć lat temu grał w 2 lidze, m.in. w Jarocinie w barwach Gryfa Wejherowo przeciwko Jarocie. A teraz, jak żartował kolega z drużyny Antoni Łukasiewicz, kibice w Gdyni chcą mu stawiać pomnik. Nic dziwnego. W poprzednim sezonie zapewnił Arce utrzymanie (m.in. po kontrowersyjnym golu strzelonym ręką Ruchowi). Zdobył pierwszego gola w dogrywce finału Pucharu Polski przeciwko Lechowi, co zapewniło później Arce pierwszy od 38 lat krajowy sukces. To on w doliczonym czasie gry strzelił zwycięskiego gola w pierwszym od wielu lat meczu Arki w europejskich pucharach, przeciwko duńskiemu Midtjylland.

 

Rozmowa Pawła Witwickiego z Rafałem Siemaszko – najlepszym strzelcem Arki Gdynia

Jak się Panu podoba na zgrupowaniu w Jarocinie? Czy to Pana pierwszy pobyt w naszym mieście?

- Nie, grałem w Jarocinie przeciwko Jarocie w barwach Gryfa Wejherowo, także znam ten stadion i drużynę. Gra jeszcze w Jarocie Łukasz Białożyt?

Nie, już nie.

- No tak, trochę czasu minęło. Warunki tu macie doskonałe. Boisko ze sztuczną trawą, zresztą widać, że trawa nowa, świeżo położona. Piłeczka nie skacze i fajnie się trenuje. Do tego siłownia, hala, basen i sauna. Wszystko jest na miejscu, nie trzeba nigdzie dojeżdżać. Mamy tutaj dosłownie wszystko, co potrzebne. Także nic tylko pracować. Miejmy nadzieję, że przyniesie to później efekt, w postaci zwycięstw w lidze.

Sztuczna nawierzchnia Wam chyba nie przeszkadza, bo w Gdyni również macie do dyspozycji takie boisko do treningów.

- Wiadomo, że zimą trzeba trochę przyzwyczaić się do tej sztucznej nawierzchni. U nas pewnie dopiero wiosną będzie można wyjść na naturalną trawę. Ale za chwilę wyjedziemy na obóz do Turcji i tam będzie można poćwiczyć też na zielonej, naturalnej murawie. To jest podstawa. Wiadomo, że jak warunki nie pozwalają, to nie ma wyjścia i trzeba trenować na sztucznej.

Nie zagrał Pan w sparingu z Miedzią. Czyżby obóz w Jarocinie nie przysłużył się Pana zdrowiu?

- Przytrafiło się lekkie przemęczenie, więc trener dał mi w tym meczu odpocząć. Treningi rzeczywiście mieliśmy ciężkie, bo nawet zdarzały się trzy w ciągu dnia.

A jakie macie plany na ligę? Czy Arka znów chce wywalczyć miejsce w europejskich pucharach, czy to przez obronę Pucharu Polski, a może przez wysokie miejsce w lidze?

- Na pewno celem podstawowym jest utrzymanie w lidze. Ale stawiamy też sobie wyższe. Chcemy znaleźć się w czołowej „ósemce”. To jest dla nas najważniejsze. Ale i obrona pucharu. Mamy w sumie dobrą drogę. Jesteśmy w półfinale i niedługo, pod koniec marca, zagramy pierwszy mecz z Koroną Kielce. Myślę, że obrona Pucharu Polski jest celem dość realnym.

W Jarocinie mieszka wielu kibiców Lecha Poznań, dla których Wasze zwycięstwo w zeszłorocznym finale Pucharu Polski było niemiłą niespodzianką.

- To była ogromna niespodzianka dla wszystkich kibiców. My chcieliśmy wygrać ten finał. To było nasze marzenie do spełnienia. No i się udało. Graliśmy z ogromną determinacją i im bliżej było do końca spotkania, to wiedzieliśmy, że ten nasz cel jest coraz bardziej realny do osiągnięcia. Naprawdę były to wspaniałe chwile. Nie raz wracam do tego spotkania, oglądam skrót, czy nawet cały mecz, bo była to dla mnie fantastyczna i przyjemna przygoda.

A jak wspomina Pan przygodę z europejskimi pucharami? Dzięki Panu byliście bardzo blisko pokonania pierwszej, duńskiej przeszkody?

- To też było jak piękny sen. Mecz u siebie to wspaniałe przeżycie. Udało mi się zdobyć w 93. minucie gola dającego zwycięstwo. Tworzyła się piękna historia. No niestety, tak jak w Gdyni my strzeliliśmy zwycięskiego gola, tak samo w meczu rewanżowym tego gola w końcówce straciliśmy i przez to nie awansowaliśmy do kolejnej rundy. Po tym wydarzeniu mamy głód i niedosyt. Chcielibyśmy powtórzyć jeszcze taką historię. Pewnie nie trafimy już na Midtjylland, ale fajnie byłoby, gdybyśmy ponownie zdołali zakwalifikować się do europejskich pucharów.

Zapraszamy również do przeczytania rozmowy o polskiej piłce z trenerem Arki Gdynia Leszkiem Ojrzyńskim w najnowszym numerze „Gazety”.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE