Fatalna pomyłka firmy pogrzebowej. „Budzę się w nocy i myślę, gdzie jest mama”

Opublikowano:
Autor:

Fatalna pomyłka firmy pogrzebowej. „Budzę się w nocy i myślę, gdzie jest mama”  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

O sprawie pisaliśmy już w artykule pt. Firma pomyliła zwłoki. „Pochowaliśmy obcą kobietę jako swoją mamę”. Dziś publikujemy reportaż wideo na temat tej fatalnej pomyłki.

Przypomnijmy. Irena Urna z Zakrzewa zmarła 30 stycznia w jarocińskim szpitalu. Kilka godzin później walkę z chorobą przegrała druga kobieta. Obie trafiły do prosektorium, którym w imieniu szpitala zarządza Przedsiębiorstwo Pogrzebowe „Jezierski”.

Zakład Pogrzebowy B.W. Paul z aktem zgonu udał się do szpitalnej kostnicy, by w imieniu rodziny odebrać ciało Ireny Urnej. Potwierdził to wpisem w książce wydań, a następnie zajął się przygotowywaniem zmarłej do pochówku.

Pogrzeb odbył się w poniedziałek, 2 lutego. Jedna z córek miała złe przeczucia. Nie podobała się jej fryzura nieżyjącej mamy. – Ale powiedzieli mi, że włosy mamie wypadały i nie mogli inaczej jej uczesać – mówi Maria Łączna. Kobietę pochowano.

Na środę wyznaczono termin pogrzebu drugiej kobiety. Pochówkiem zajmowała się tym razem firma „Jezierski”. Jednak kiedy dzień wcześniej trumnę z jej ciałem wystawiono w sali pożegnań, żałobnicy zorientowali się, że to nie ich krewna.

Leszek Cieślak, właściciel przedsiębiorstwa „Jezierski”, postanowił dokonać nielegalnej ekshumacji pierwszej z kobiet i zamienić ciała. W efekcie – jak mówi rodzina Ireny Urnej – ich mama nie miała żadnego pogrzebu, a jej ciało nie zostało poświęcone. Za to druga kobieta pogrzeby miała dwa.

Choć Cieślak twierdzi, że uzyskał zgodę na zamianę ciał od syna Ireny Urnej, ten zaprzecza. Także rodzina drugiej zmarłej kobiety nie wiedziała, że ich mama została już raz pogrzebana.

Teraz rodzina Ireny Urnej domaga się jej ekshumacji, ponownej identyfikacji zwłok oraz sprawdzenia, czy nie doszło do znieważenia ich mamy. Na to zgodę może wydać tylko Prokuratura Rejonowa w Jarocinie. Jak poinformowała wczoraj prokuratorka Danuta Bernacik-Stępień, prokuratura nie prowadzi w tej sprawie żadnego postępowania, a wniosek rodziny o ekshumację przekazała do sanepidu. Problem jednak w tym, że sanepid, owszem, wydaje zgodę na ekshumację, ale tylko zamkniętej trumy…
 

Kto zawinił? Jak mogło dojść do fatalnej pomyłki? Zobacz reportaż wideo.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE