Tymczasem u sąsiada. Krotoszyńscy obrońcy zwierząt zmuszeni do interwecji.
Smród, fetor, zwierzęce odchody i mocz na łóżkach, sprzęcie i podłogach - kilkanaście zwierząt w takich warunkach oczekiwało na adopcję na terenie jednej z posesji w Milczu. W sprawie interweniowało krotoszyńskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Pracownicy TOZ Krotoszyn otrzymali zgłoszenie od Fundacji Załoga Bulldoga, że na terenie posesji w Miliczu są przetrzymywane w znacznej liczbie zwierzęta w tragicznych warunkach. Wspólnie z załogą Fundacji Dwa plus Cztery udali się na miejsce. powiadomili również policję.
- Zwierzęta przebywają w stanie rażącego zaniedbania, wszystkie pomieszczenia domowe są pokryte grubą warstwą odchodów, które z oceny Inspektorów musiały zalegać tam przynajmniej od 2 lat. Każdy poziom posesji wygląda identycznie – gruba warstwa odchodów (również gryzoni) i śmieci, brud, fetor, który utrudnia interwencję. Żadne zwierzę nie miało dostępu do wody ani pożywienia. Wszystkie zwierzęta na posesji skrajnie zaniedbane – odwodnione, skołtunione, ze zmianami skórnymi, większość wychudzona, wymagająca natychmiastowej opieki weterynaryjnej - relacjonują inspektorzy.
JAK ZAKOŃCZY SIĘ TA HISTORIA? ZOBACZ TUTAJ