Czekając na cud, czyli drugi dzień Jarocin Festiwal 2016 prawie live [AKTUALIZACJE]

Opublikowano:
Autor:

Czekając na cud, czyli drugi dzień Jarocin Festiwal 2016 prawie live [AKTUALIZACJE] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Od rana wydaje mi się, że jest sobota. To dlatego, że drugi dzień festiwalu w ostatnich latach wypadał zawsze w sobotę. Dziś jest piątek. A jeżeli piątek, to znak, że dziś spotkanie z kapelą, jakiej w Jarocinie jeszcze nie było - The Prodigy. To o 23.00. A wcześniej sporo dobrego dla każdego. Ruszamy z relacją prawie na żywo z drugiego dnia festiwalu...

17.00
To, że Amerykanie z Five Finger Death Punch nie przewidzieli korków w Cielczy i się wczoraj spóźnili na rozdawanie autografów, mnie specjalnie nie dziwi. Ale, że ja, jeżdżący tą trasą codziennie nie wykumałem, że w piątek trzeba wyjechać przynajmniej godzinę wcześniej... Szok i niedowierzanie...

Lekko się spóźniłem, ale koncert jarocińskiej supergrupy POGO-DNI zdążyłem zaliczyć prawie w całości. Na scenie w namiocie uczestnicy WTZ-etów z Jarocina dali takiego czadu, że buty spadały. Energia kosmiczna. - I nikomu nie wolno się z tego śmiać, wykrzyczane z niepełnosprawnych gardeł miało taką moc, że Kobranocka, która dziś zainauguruje Główną Scenę nie da rady powtórzyć tego przekazu...

Ludzi nie było przesadnie dużo, ale Ci, którzy byli na pewno nie żałują, a ładunek energetyczny wystarczy na cały dzień...

17.40
Ela, czemu się nie wcielasz, Twoich oczy blask niewinny, przypomina mi mundur, co z tego, że inny... Zaczęła Kobranocka!. Grają w Jarocinie po raz ósmy. Po raz pierwszy jako pierwsi... - To zaskoczenie, ale dobrze, że nie musimy zaczynać w upalne południe - powiedział Kobra.
Kobranocka 30 lat temu wygrała konkurs w Jarocinie... Dziś wraca jako legenda.

List z pola boju, to kolejny z hitów, który płynie ze sceny. Zapowiada się lista przebojów Kobranocki. I dobrze. Ludzie lubią piosenki, które znają.
Pod sceną tłoku nie ma, ale większość z tych, którzy są śpiewa z kapelą, Śpiewają też fotoreporterzy... Ja też...

18.10
Ze sceny lecą przeboje. Nie tylko Kobranocki. Był Kombinat (toruńska wspólnota), Mówię Ci, że... A ludność, w większości wiekowa czeka na - I nikomu nie wolno, i na Irlandię...

No i jest! I nikomu nie wolno się z tego śmiać!

18.25
I nie było Kocham Cię jak Irlandię. Pewnie planowali to na bis, ale bisu nie było, bo już ich odłączyli. Rozpiska godzinowa, rzecz święta...
Ale na koniec była Hipisówka - Znów zabijają w nas młodość, znów zabierają nam wolność - zaśpiewane przez Kobrę, który przypomnę z Kobranocką wygrał Jarocin 30 lat temu. 30 lat, a słowa jakby aktualne. Na szczęście oprócz 50-latków śpiewała to też młodsza młodzież, niekiedy ze łzami w oczach...

Na scenie teraz pierwsza z dzisiejszych kapel konkursowych. Strażacy. To chyba ich trzeci koncert w życiu. A w namiocie laureat Jarocina sprzed lat. Acapulco. Z Jarocina. Namiot dziś bardzo jarociński. Byli POGO-DNI, jest Acapulco, a będzie jeszcze Za zu zi...

19.00
Od 20 minut na głównej Ga-Ga/Zielone Żabki. Kolejny prezent dla tej nieco starszej generacji (teraz będę pisał generacja, bo za geriatrię się na mnie starsza młodzież obraziła... )

19.20
Starsza młodzież na scenie daje radę. A to trochę pobuja, a to trochę wykopie, a to powspomina... Wyśpiewali nawet ile razy grali już w Jarocinie. I było też, że kultura tu podobno jest, świadczy o tym nasz wspaniały dom kultury...
I było pogo, kurz, pył, pot i pewnie łzy... Geriat... Wróć... Generacji 40+ się podoba...

Zajrzyjcie też do naszych galerii. ZDJĘCIA TU 
FILMY TU

Znajdziecie tam m.in. foty z koncertu Kobranocki i trochę publiki, filmy z koncertów POGO-DNYCH, Acapulco, Kobranocki, a także selfie ze szczudlarzami z pierwszego dnia. No i oczywiście sporo materiału z wczoraj. Warto!

20.00
Farben Lehre. Po raz trzynasty w Jarocinie. Kolejny prezent dla tych na G+...
A przed nimi, po raz pierwszy w Jarocinie, zagrała druga z dzisiejszych kapel konkursowych - Diversity (solidna dawka porządnego rock and rolla). Zespoły konkursowe grają na bocznych scenach obok głównej. I choć większość publiki, po występie gwiazdy idzie sobie gdzieś, to i tak młodych kapel słucha więcej ludu niż kilka lat temu.  Tak było już w poprzednim roku. I to mi się podobało. W tym roku (zdziwienia nie ma) też mi się to podoba...

20.30
Po raz trzynasty, za to z gośćmi Farben Lehre daje czadu i daje oczywiście radę. I choć FL to też kapela sprzed lat to tym razem przy barierkach przeważa młodzież (z tych młodszych). Kurzu jest tyle, ile na „prawdziwych” Jarocinach. Chmury patrzą jednak ten kurz zmyć. Na razie nie pada... Na razie...

W międzyczasie w namiocie skończyło swoją sztukę Za zu zi. Było Zielono . Był też kawałek dla niedawno zmarłego naszego wspólnego kolegi „Faraona”...

21.00
No i to były prawdziwe urodziny. Choć właściwie URODZINY!. Byli goście, było pogo jak za dawnych lat, była ściana śmierci, były największe hity. Czego chcieć więcej. Wielki wypas. I choć Farben Lehre nie wygrałby nigdy żadnego talent show, to energią i siłą przekazu niszczą system. I to już od 30 lat!

Zajrzyjcie do naszych galerii. ZDJĘCIA TU 

21.20
Na bocznej scenie dziewczyny z Sharon - kolejna, trzecia z dzisiejszych kapel konkursowych. Pod sceną pozostało sporo, jak na konkurs, osób. Męskie oka i ucha...
Skończyły. Zaczyna Nowsza Aleksandria, czyli projekt specjalny przygotowany na Jarocin. Miała wziąć w nim udział Kasia Nosowska, ale się skontuzjowała kilka dni temu i musiała dostać zastępstwo... 

22.05
Nowsza Aleksandria, to na nowo zagrana Nowa Aleksandria  (sporo tego nowego w tym starym) - legendarna płyta legendarnej (a jakże) Siekiery.
Stare kawałki, nowe aranżacje, wizualizacje. Taki spektakl multimedialny.
Ogląda (słucha?) to dość sporo osób, choć równie sporo, a może i więcej poszło nabrać sił przed największą gwiazdą drugiego dnia... Do The Prodigy pozostała już mniej niż godzina...

Czekając zajrzyjcie do naszych galerii. ZDJĘCIA TU 

22.30
Pół godziny do The Prodigy... Przed chwilą po raz kolejny, po 30 latach, Szewc zabił szewca, bum ta ra ra, bum ta ra ra... Nowsza Aleksandria zeszła ze sceny i przeszła do historii, tę historię współtworząc...

The Prodigy to największa dotychczasowa gwiazda, jaka pojawa się w Jarocinie (o Slayerze będziemy mówić jutro...). Gwiazdy mają swoje kaprysy. Tylko kilkunastu fotoreporterów otrzymało zgodę na robienie zdjęć podczas trzech pierwszych utworów (jest całkowity zakaz nagrań audio i video). Nieskromnie się przyznam, że znalazłem się w grupie nielicznych... Za chwilę się przekonam, jak to jest należeć do wybranych. Choć pewnie wolałbym zostać wybrany przez kogoś innego niż management The Prodigy...

 

Zajrzyjcie do naszych galerii. ZDJĘCIA TU 

 

23.40
Darmowy prysznic macie... - napisał ktoś w komentarzach... To prawda. Burza przyszła dość nieoczekiwanie. Zanosiło się na deszcz, ale burzy raczej nikt się nie spodziewał. Zwłaszcza te tłumy, które zjawiły się na koncercie The Prodigy. Na szczęście nie była to taka nawałnica, jak przed rokiem i festiwal trwa dalej...
Gwiazda wyszła minimalnie spóźniona i zaczęła koncert z grubej rury. Widziałem i słyszałem pierwsze kawałki, choć bardziej skupiłem się na fotach. (Fotki naszych reporterów, właściwie przede wszystkim Bartka, już są w galerii, swoje dorzucę później...).

Koncert trwa, deszcz dla fanów, a zwłaszcza fanek nie jest przeszkodą, skoro są znieść wiele więcej. Przez przypadek usłyszałem rozmowę dwóch dziewcząt, które stały przed koncertem zaraz przy barierkach. Jednej z nich od dłuższej chwili chciało się do toalety. Pocieszała się mówiąc - Jak wyjdą na scenę, to zapomnę, że mam pęcherz... Poświęcenie dla idoli nie zna granic...

00.10
Internauta pyta - Dla kogo oni teraz grają? Sporo ludzi deszcz przegonił, ale fani pozostali. Wielu przyjechało przecież specjalnie na The Prodigy...

Czas też wyjaśnić, dlaczego dzisiejsza relacja zatytułowana jest czekając na cud. Z ciekawości wpisałem w translatora wyraz prodigy i wujek Gugel stwierdził, że to według niego cud... Choć patrząc na to co się stało, raczej powinien przetłumaczyć na deszcz, albo burza...
Przez chwilę wydawało się, że skończyli grać, bo do biura prasowego przestały docierać dźwięki, ale jeszcze grają... A w kolejce czeka jeszcze Sweet Noise...

00.30
The Prodigy pełna profeska. Skończyli punktualnie... Kiedy lider zespołu poprosił fanów, żeby podnieśli w górę ręce okazało się, że tych rąk jest naprawdę sporo. Mimo niepogody... Szacun dla fanów.
Teraz pół godziny przerwy i spotkanie z kolejną legendą. Powrót Sweet Noise... Ciekawe ile fanów ma Glaca i spółka...

00.35
A jednak nie pół godziny przerwy, tylko jeszcze ostatnia kapela konkursowa. Zupełnie przez ten deszcz o  nich zapomniałem. Oni za to na pewno nigdy nie zapomną, że ich występ supportował The Prodigy...
Indespair. Są na końcu, ale werdykty rządzą się swoimi prawami. W poprzednich latach trafnie typowałem laureatów. W tym nie mam swoich typów.

01.15
Coś nowego na tegorocznym festiwalu. Obsuwa. I to już 15 minut. Sweet Noise wciąż się instaluje... Ludność mocno, bardzo mocno przerzedzona. Ale co ciekawe Ci, co już trochę przeschli - wracają. Tłumów nie będzie, ale klasę gwiazdy poznaje się nie po tym dla ilu gra, tylko jak gra!

Czekając sprawdźcie galerie
ZDJĘCIA TU

01.33
33 minuty później niż planowano zaczął się ostatni koncert drugiego dnia festiwalu. Trochę obawiałem się, że Sweet Noise nie będzie miał dla kogo grać, ale wierni fani są naprawdę wierni. Nie straszna im pogoda i niewygoda. Ludzi sporo, jak na warunki i godzinę. Najważniejsze, że nie pada...

01.50
Sweet Noise ostro łupie. Dobry wieczór Jarocin, Dobry wieczór Polsko. Dziękuję, za te wszystkie lata, w których byliście z nami - powiedział Glaca i poszedł wykop...

03.05
Koniec. Właściwie podsumowując koncert mógłbym zacytować naszego aktywnego komentatora Carlosa (dzięki za współpracę komentatorską, choć ja bardziej relacjonuję niż komentuję festiwal). Carlos w komentarzu napisał

- Wyprzedzę nieco Pana komentatora... Sweet Noise porywający koncert pełna profeska wszyscy podnosili w górę ręce..Jarocin oszalał ,prawdziwa legenda....dzisiaj mnie kochasz jutro nienawidzisz...Peja i Glaca unieśli Jarociński festiwal do rockowych wyżyn..brawo brawo...to był piękny dzień..Pozdrawiam!!!

Ja dodam od siebie. Były hity, był Bunt. Był Rychu Peja i Jeden taki dzień, i była Godność na bis. I 90 minut godnej, zbuntowanej sztuki. I tyle. I do poczytania popołudniu. Dobranoc...

Choć jeszcze na sam koniec naszła mnie taka refleksja... Drugi dzień to był taki festiwal muzyki starej generacji. Kobranocka, Ga-Ga/Zielone Żabki, urodziny Farben Lehre, Nowsza Aleksandria, The Prodigy i na koniec Sweet Noise (przeplatane młodymi kapelami). I taki jest chyba pomysł na ten festiwal. Zgadzasz się Carlos?
I tu już był mój komentarz, a nie tylko relacja...

 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE