- Nasz zawód to ciężki kawałek chleba - podkreśla Urszula Kucner, przełożoną pielęgniarek i położnych w jarocińskim szpitalu.
Pytana o odpowiedzialność w kontekście tak drastycznej formy protestu, z jaką mieliśmy do czynienia w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie pielęgniarki odeszły od łóżek chorych dzieci, odpowiada:
- Kiedy ktoś mnie spyta, czy słusznie protestujemy, to ja - pielęgniarka z 43-letnim doświadczeniem w zawodzie powiem, że teraz to nawet my - kadra kierownicza - powinniśmy strajkować, bo za chwilę staniemy pod murem, jak zabezpieczyć opiekę pielęgniarską i położniczą w szpitalach. I podkreśla, że nie ma pielęgniarek do pracy.
- To jest personel gdzie średnia wieku to około 47 lat. Nie mam ofert. I bariera nie jest po naszej stronie. Zostały polikwidowane szkoły pielęgniarskie - najstarszą w Kaliszu i w Ostrowie Wlkp. Najbliższa jest teraz w Poznaniu - informuje Urszula Kucner.
O radzeniu sobie z cierpieniem i śmiercią, o prestiżu zawodu pielęgniarskiego, ale też o wysokości zarobków w jarocińskim szpitalu - przełożona mówi w wywiadzie w najnowszym wydaniu „Gazety Jarocińskiej”.